wtorek, 11 czerwca 2013

"no bo co w końcu kurczę blade"

Ostatnio wydarzyło się parę rzeczy wartych zaznaczenia. W internetach. Na blogach. Kupiłam czerwoną akwarelkę, która maluje na różowo. Fioletową, która tak naprawdę jest niebieska. Przy okazji skończyłam szkołę i "Grę o tron".


Z okazji zakończenia edukacji dostałam figurkę Ferdynanda, psa, który wygląda zupełnie jak ten na obrazku, tylko do tego siedzi na walizce. Ma spojrzenie jakby bardzo chciał podróżować.

Mimo tego, że całe życie mieszkam w jednym miejscu, mam wrażenie, że dopiero ostatnio zaczęłam je tak naprawdę poznawać. Więcej chodzę, szukam czegoś nowego. Jak dotąd wygrywają dwie pozornie opuszczone przyczepy, postawione za dziurawą siatką obok torów kolejowych. Na pierwszy rzut oka niepozorne, jednak gdy zaczął z nich dobiegać blues, można było spokojnie stwierdzić, że to wycięty fragment scenerii do gry albo filmu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz