niedziela, 24 lutego 2013

powrót do przeszłości, czyli parę starych zdjęć (I)

Przeglądając stare foldery stwierdzam, że 2010 był najlepszym rokiem dla zdjęć. Dużo wolnego czasu, dobrej zabawy (jak to sucho brzmi) przy ich robieniu, chodzenia bez celu, ale z aparatem. Po całym jublu (lubię to słowo. lubię też słowa: laczki, peżocik, mufka, tarczka antyrakietkowa, dżemik) nadchodzącego czasu wskrzeszam działalność fotograficzną!
A teraz to, co wydłubane z folderu 2010.




To był dobry rok!

czwartek, 14 lutego 2013

008. Kompletnie niestraszny potwór.

Wzięłam się za cienkopis, cienkopiszne potwory pocieszne.
Mam wrażenie, że wyszedł trochę jak z "Krainy sto piątej tajemnicy"do której żeby trafić, o ile dobrze pamiętam, trzeba było umieć rachować do stu pięciu i mieć trochę szczęścia. Plus, wskoczyć do odpowiedniej kałuży, co sto piątej. Polecam v_v
Kraina była ogólnie pełna świetnych potworów, z których moim ulubionym był ten żywiący się kolorami - mega prosty pomysł, a od razu aż chce się narysować.

Proklitek i enklitek - to ptaki żywiące się odpowiednio blaskiem i ciemnością. Inne objadają się dźwiękami, morska krowa wyobraża sobie niebieską mamałygę, a maleńki pikolaczek zajada smaczne korzonki tiań-szań, dzięki którym upodabnia się do futrzastej piłki.

Ten poniżej to żaden z powyższych, bazgroł nieokreślony.



poniedziałek, 4 lutego 2013

baby, i was born on a train / rillfajf


  
Lampanda. 
Spanie w pracowni, duże ilości batmana na ścianie, zalewanie szkiców kawą i rysurysurysu zakończone, czas się zabrać za całą resztę. Pięć nowych planów.
Cieszyłam się, że znalazłam wydanie zeszytowe x-menów, okazało się, że są po włosku : c

 Magnetic Fields!